7rozdzial

Podrozdziały:

  • Wrzesień 1939 - studnia na terenie kościoła zaopatruje mieszkańców w wodę - str. 193
  • Kościół św. Augustyna w środku getta - str. 194
  • Chrześcijanie w getcie - str. 196
  • Księża z kościoła św. Augustyna wystawiają fałszywe metryki, dokumenty, ukrywają Żydów po „aryjskiej” stronie… - str. 197
  • Kościół przeznaczony na magazyn - str. 206
  • Nowy Teatr Kameralny w Zakładzie św. Ludwika - str. 207
  • Największy sierociniec w getcie ulokowany w Zakładzie św. Stanisława - str. 209
  • „Grossaktion in Warschau” - str. 210
  • Befehlstelle - Żelazna 103 - „Dom Zły” - str. 212
  • Sowieccy piloci bombardują Warszawę i getto - str. 214
  • Powstanie w getcie - str. 216
  • Gruzy getta miejscem egzekucji więźniów Pawiaka - str. 218
  • Powstanie Warszawskie - Komenda Główna AK w fabryce Kamlera na Dzielnej - str. 220
  • Niemcy strzelają z wieży kościoła św. Augustyna - str. 223
  • Szturm na Monopol Tytoniowy - str. 225
  • Chrzest powstańczych Panter - salwa do Niemców na wieży kościoła - str. 228
  • „Kolumbowie” - str. 230
  • Wyzwolenie „Gęsiówki” - powtórny ostrzał wieży kościoła - str. 232
  • Tragedia Woli - str. 236
  • Wieża kościoła św. Augustyna drogowskazem - str. 238
  • „Znieważona świątynia pomnikiem niewygasłej wiary” - ks. Andrzej Luft - str. 240
  • „Ryczące krowy” na Żelaznej, Żytniej, Nowolipiu - str. 241
  • Rozkaz Himmler - zburzyć wszystkie budynki - str. 243
  • Wystrzał z radzieckiego czołgu do wieży kościoła - str. 245
  • „Niemy Świadek” - str. 247

Streszczenie wybranych fragmentów rozdziału 7.

Kościół św. Augustyna w środku gettalagodzki08 widok z PawiakaFot. Widok z Pawiaka na kościół św. Augustyna. (MN)

Okupacja hitlerowska w szczególny sposób dotknęła parafię św. Augustyna ponieważ jej teren znalazł się w granicach getta żydowskiego utworzonego przez Niemców. W okresie międzywojennym Warszawa stała się największym skupiskiem Żydów w Europie, a drugim po Nowym Jorku na świecie. Społeczność ta w przededniu wybuchu wojny liczyła ok. 380 tys., co stanowiło prawie 30% mieszkańców miasta[1]. Ludność żydowska rozproszona była po całej Warszawie, ale jej największa część zamieszkiwała tzw. „Północną Dzielnicę”.

Pod koniec 1939 r. na granicznych ulicach, Niemcy ustawili tablice informujące o epidemii tyfusu i ostrzegające przed przebywaniem na terenie zamieszkałym przez Żydów. Judenrat został zobowiązany do wzniesienia muru, który miał chronić pozostałych mieszkańców Warszawy.

W dniu 2 października 1940 r., w wigilię najważniejszego żydowskiego święta - „Dnia Pojednania” (Jom Kuipur) - władze okupacyjne zarządzeniem gubernatora dystryktu warszawskiego Ludwiga Fischera, ogłosiły wydzielenie z części Warszawy zamkniętej dzielnicy żydowskiej. Na terenie planowanego getta, odsetek nie-żydowskiej ludności wynosił ok. 40 %[2]. Parafie funkcjonowały wtedy jeszcze w trybie w miarę zwyczajnym i przez pierwszy miesiąc wydawało się, że będzie można ten stan utrzymać.

Kilka zapisków na temat chrześcijan w getcie możemy znaleźć w notatkach Emanuela Ringelbluma, twórcy podziemnego archiwum getta warszawskiego. W dniach 23-24 października 1940 r. zanotował: Księża zbierają podpisy [od mieszkańców] wszystkich ulic, aby mieszane ulice pozostały poza gettem. Domagają się pozostawienia poza gettem nawet Nowolipek, wyłącznie żydowskiej ulicy, a to ze względu na kościół[3]. W innym miejscu dodał informację o kościele Narodzenia Najświętszej Marii Panny na Lesznie: Dziś wybuchła wielka panika, a to w związku z tym, że ksiądz w kościele w kazaniu nakazał chrześcijanom z Leszna nie ruszać się z miejsc, aby w ten sposób zachować Leszno dla chrześcijan. Miał on podobno rozdawać także ulotki w tej sprawie[4]. Ostatecznie polskim mieszkańcom wydano kategoryczny nakaz przeniesienia się do innych części miasta.tyfusFot. „Obszar zagrożony tyfusem” - takie tablice pojawiły się w momencie wytyczania granic getta. (Aukcja internetowa)

Faktyczne zamknięcie dzielnicy nastąpiło 16 listopada 1940 r. Na wylotowych ulicach stanęły uzbrojone posterunki. W ten sposób rozpoczął się straszliwy dramat getta warszawskiego. Na niewielkim obszarze miasta stłoczono jedną trzecią mieszkańców przedwojennej Warszawy i okolic, a z czasem również przesiedleńców z innych regionów Polski. Dzień, w którym utworzono getto, sobota 16 listopada, był straszny. Ludność nie wiedziała jeszcze, że getto zostanie zamknięte, dlatego [wiadomość o tym] spadła jak grom. Na wszystkich skrzyżowaniach ulic stały posterunki niemieckich, polskich i żydowskich policjantów, które kontrolowały, kto ma prawo przejść - napisał Ringelblum[5]. Wytyczony obszar otoczono wysokim na 3 metry murem z drutem kolczastym.

W getcie przymusowo umieszczano ludzi według klasyfikacji rasowej, nie zwracając uwagi na ich poczucie narodowe czy związki kulturowe i religijne: Ulicę Sienną nazywa się ulicą neofitów, bo mieszka tam wielu wychrzczonych Żydów. Podobnie na Elektoralnej, zwłaszcza w domu pod n-rem 11, gdzie wisi mnóstwo wizerunków Chrystusa oraz inne święte obrazy (…) Na rogu Chłodnej i Żelaznej żydowska rodzina żegna się z polską. Całują się, wymachują rękami, przypominają: „Przyjdź w przyszłym tygodniu”[6].

Za samowolne opuszczenie getta groziła kara śmierci. Zanim nastąpiła zagłada zgromadzonej ludności miała miejsce tzw. eksterminacja pośrednia poprzez izolację, grabież, niewolniczą pracę i stopniową eliminację Żydów z życia społeczno-gospodarczego. Do momentu likwidacji getta, zmarło z głodu i chorób około 100 tys. ludzi.

Powstanie Warszawskie - Niemcy strzelają z wieży kościoła św. Augustyna

Powstańcom nie udało się zdobyć Pawiaka, dlatego na wieży kościoła św. Augustyna, Niemcy mogli umieść silny punkt ogniowy i obserwacyjny. Plutony batalionu „Miotła” miały miejsca zbiórek na ulicach Nowolipki, Dzielnej, Wolność, Okopowej. Pchor. Tadeusz Jędrzejewski tak wspominał pierwszy dzień powstania: Do naszego punktu zbornego przy ulicy Nowolipki 92 dotarłem w dniu 1 sierpnia bez żadnych przeszkód wcześnie - gdzieś około godziny 15.00 (…) W pewnej chwili nieoczekiwanie zaczął długimi seriami „szczekać” ciężki karabin maszynowy. Bił po budynku stojącym najbliżej muru getta, po nieparzystej stronie ulicy Nowolipki. Z bramy tego domu wybiegała grupka ludzi. Dostali się bezpośrednio pod ogień cekaemu. Trwało to wszystko niewiele sekund, ale na bruku leżało już kilka trupów. Jeden ranny zaczął rozpaczliwie wzywać pomocy. Jakaś dziewczyna wybiegła z bramy Nowolipki 92. Pochyliła się nad rannym. Znowu seria cekaemu. Ranny zamilkł. Obok niego padła także dziewczyna.

mapa 1 copyFot. Infografika na podstawie zdjęcia lotniczego z 27 lipca 1944 r. (korzeniemiasta.pl/MPW)
Patrzyłem na to wszystko bezpieczny poza polem ostrzału, ale przytłoczony martwym spokojem ulicy, zdezorientowany - skąd jest ogień? Obserwowałem uważnie drewniany płot po prawej, parzystej stronie Nowolipek. Żadnych przestrzeleń, a więc - to nie z Monopolu!

Dopiero po dłuższej chwili uprzytomniłem sobie, że nad całym terenem getta góruje wieża kościoła św. Augustyna, że w prawdzie daleko, ale tam jest gniazdo karabinów maszynowych, może nawet wielkokalibrowych karabinów maszynowych, wyposażonych w celowniki optyczne[7].

Ogień z wieży kościoła w znacznym stopniu paraliżował działania powstańcze w okolicy i raził też ludność cywilną. Zabudowa getta praktycznie już nie istniała, dlatego Niemcy mieli znakomity wgląd w pozycje powstańcze. Karabin maszynowy ustawiony na wieży kościoła św. Augustyna panował nad wszystkimi przejściami i uniemożliwiał poruszanie się po otwartym terenie - pisał Tadeusz „Bór” Komorowski.



Wieża kościoła św. Augustyna drogowskazem

Generalne niemieckie natarcie na ul. Okopową, rejon cmentarzy i tereny getta ruszyło 11 sierpnia. Walki były wyjątkowo zażarte. Zgrupowanie „Radosława” poniósłszy ogromne straty w zabitych, z wielkim trudem wyrwało się z zaciskającego się okrążenia. Żołnierzy do ataku osobiście poprowadził ppłk „Radosław”, podczas którego został ranny. Poległ też jego młodszy brat - dowódca batalionu „Miotła” kpt. Franciszek Mazurkiewicz „Niebora”. Wycofano się na Stawki, co oznaczało ostateczny upadek dzielnicy Wola. Z braku paliwa, amunicji, akumulatorów i na skutek uszkodzeń po trafieniach, powstańcy zmuszeni byli też porzucić zdobyczne czołgi, które odchodząc podpalono.slady na wiezyWidoczne do dziś ślady po ostrzale wieży kościoła św. Augustyna. (W Szota)

Podczas przebicia wieża kościoła św. Augustyna była drogowskazem, który umożliwiał powstańcom orientację w terenie podczas walki: Oddziały rozwinęły się w tyralierę. Z lewej strony, trochę z przodu szedł pluton „Olszyny”, w środku - pluton „Torpedy”, a z tyłu i z prawej - pluton „Marsa”. Słychać było także Panterę ruszającą w ślad za tyralierą. Oddziały posuwały się równoległe do Niskiej, by dalej, od przecięcia ze Smoczą, skręcić w lewo i przeciąć ukosem Stawki. Teren był bardzo ciężki, zwały gruzu do wysokości miejscami pierwszego piętra, lub „doliny” utrudniające orientację. Jedynymi wskaźnikami było ukazujące się co chwila zabudowanie magazynów na Stawkach, oraz wieża kościoła na Nowolipkach - relacjonował pchor. Roman Staniewski „Kwiatkowski” z batalionu „Miotła”[8].

Po utracie wzroku przez Stanisława Janusza Sosabowskiego „Stasinka”, dowodzenie liniowe nad „Kolumbami” czyli "Kolegium A" - Oddziałem Dyspozycyjnym „A”, objął Tadeusz Wiwatowski „Olszyna”. Już wcześniej w konspiracji stał na czele oddziału, ale skupiał się głównie na działaniach organizacyjnych i edukacyjnych, m. in. prowadził zajęcia na polonistyce Tajnego Uniwersytetu Warszawskiego. Znał dobrze tereny, na których walczył ponieważ mieszkał na ulicy Wroniej. Podczas przebicia na Stawki dowodził lewym skrzydłem batalionu "Miotła". Na ulicy Dzikiej pocisk z niemieckiego czołgu urwał mu obie nogi. Leżąc w leju po wybuchu, zanim skonał, nadał jeszcze przez łącznika meldunek, aby ostrzec kolejnych nacierających.

O skali walk świadczy zapis jaki poczyniony został w dzienniku działań bojowych 9 armii niemieckiej, w dniu upadku Woli, 11 sierpnia 1944 r.: Opór nieprzyjaciela jest niezwykle silny. W północnej części miasta walczy grupa Dirlewangera, która dąży do zabezpieczenia szlaku komunikacyjnego, oczyszczonego wczoraj i doprowadzonego do pl. Hitlera. Użyteczność tej arterii nie jest jednak całkowicie zabezpieczona. Powstańcy bronią się wszędzie i bardzo zawzięcie[9].


Kościół św. Augustyna w WarszawieFot. Kościół św. Augustyna wśród gruzów getta. 1947 r. (WAF/NAC)W wyniku walk na Woli, elitarne zgrupowanie Kedywu straciło połowę swojego stanu osobowego. W kościele św. Augustyna w nawie zachodniej znajduję się dziś tablica upamiętniająca poległych żołnierzy batalionu „Miotła”, którzy walczyli na tym terenie. W pierwszych dniach powstania m. im. bronili garbarni Pfeiffera przy ulicy Okopowej, placówek na ulicy Wolność, budynku Monopolu Tytoniowego przy ul. Dzielnej, odpierali ataki od strony Pawiaka i przede wszystkim batalion poprowadził decydujące kontruderzenie w kierunku Stawek, okupione ogromnymi stratami. Pod koniec powstania „Miotła” liczyła tylko 46 żołnierzy, około 240 zostało zabitych i rannych.

Inna tablica w kościele przypomina o walkach jakie na tym terenie toczyło Zgrupowanie X batalionu „Kiliński”, którym dowodził por. Leona Gajdowski "Ostoja". 1 sierpnia 1944 r. jego żołnierze próbowali zdobyć szkołę przy ulicy Żelaznej 88 i szpital św. Zofii. Następnie prowadzili obronę wzdłuż ulic Wroniej, Towarowej, Ogrodowej i Chłodnej, ponosząc duże straty.


[1] Sakowska 1993, s. 9.
[2] Dembowski 2008, s. 73.
[3] Ringelblum 1983, s. 179
[4] Tamże, s. 183
[5] Tamże, s. 197.
[6] Tamże, s. 197 i 199.
[7] Niżyński 2014, s. 142-144.
[8] Tamże, s. 251
[9] Bartoszewski 1989, s. 66.

Opracowanie na podstawie książki "Serce Muranowa. Odzyskane dzieje Kościoła św. Augustyna na Nowolipkach". Listopad 2022.
Autor: Wojciech Andrzej Szota.

ornament1

O KSIĄŻCE

Jednym z najsłynniejszych zdjęć ukazujących okrucieństwo wojny jest to przedstawiające kościół świętego Augustyna w morzu gruzów i ruin zniszczonej Warszawy. Przetrwał on w opatrznościowy wręcz sposób, mimo że był podpalany, bombardowany i ostrzeliwany. Często nazywany jest niemym świadkiem największych okrucieństw, jakie miały miejsce podczas niemieckiej okupacji. Jednak jego dzieje do dziś były praktycznie nieznane. Prawie wszystkie dokumenty zostały zniszczone podczas II wojny światowej, a większość świadków tragicznych wydarzeń poległa.

Książka jest owocem kilkunastoletniej pracy i badań, które pozwoliły odtworzyć historię kościoła i parafii świętego Augustyna na Nowolipkach w Warszawie. Począwszy od XVII wieku i dziejów zakonu brygidek, po okrutne czasy getta warszawskiego, więzienia gestapo - Pawiaka, Powstania Warszawskiego, przez wydarzenia nazywane "Cudem na Nowolipkach" - związane z ukazywaniem się Matki Bożej, aż po współczesność. Opracowanie zawiera obszerny opis historyczny oparty na materiałach źródłowych, ale również szeroko traktuje zagadnienia związane z unikalną architekturą i wyposażeniem kościoła.

Autorem jest Wojciech Andrzej Szota, historyk sztuki, absolwent Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Książka została wydana dzięki staraniom i wsparciu ks. Walentego Królaka, proboszcza parafii od 1992 roku, ale też wielkiego miłośnika sztuki, który przywrócił kościołowi dawny blask przeprowadzając liczne prace konserwatorskie.

Dowiedz się więcej

STRONA POŚWIĘCONA KOŚCIOŁOWI ŚW. AUGUSTYNA W WARSZAWIE I OPOWIADAJĄCEJ O NIM KSIĄŻCE

„Serce Muranowa. Odzyskane dzieje Kościoła Świętego Augustyna na Nowolipkach” – książka autorstwa Wojciecha Andrzeja Szoty, to pierwsza monografia kościoła w jego 127 letniej historii. Pozycja ma blisko 400 stron i jest bogato ilustrowana unikalnymi grafikami oraz zdjęciami. Oprócz czasami zapełnienie nieznanych zagadnień historycznych, opisana jest również unikalna architektura świątyni.

Kup książkę