3rozdzial

Podrozdziały:

  • Kosztowny fundament - 600 dębowych pali, 6000 beczek cementu, milion cegieł - str. 55
  • Śmierć hrabiny - str. 61
  • Cokół z piaskowca tumlińskiego - str. 65
  • Wmurowanie kamienia węgielnego - 1892 r. - str. 68
  • „Wielkie kolumny lane” - str. 73
  • „Dniem i nocą dwaj robotnicy stoją przy pompie” - str. 74
  • Kościół pod dachem - str. 75
  • Zakład dobroczynny św. Stanisława Kostki - str. 77
  • Prace wykończeniowe - posadzka i złota kula - str. 79
  • Rachunek finansowy budowy - str. 80
  • Poświęcenie kościoła - 10 grudnia 1896 r. - str. 81
  • Najwyższa wieża w Warszawie (78,91 m)… ale czy w całym Królestwie Polskim? - str. 83
  • Kościoły arcybiskupa Wincentego Popiela - str. 89
  • Pamiątkowe tablice - str. 91

ornament1

Streszczenie wybranych fragmentów rozdziału 3.

Kosztowny fundament - 600 dębowych pali, 6000 beczek cementu, milion cegieł

Kościół św. Augustyna przy ulicy Dzielnej Tygodnik IlustrowanyFot. Budowa kościoła św.Augustyna. Zakład Fotograficzny “Karolego i Troczewskiego” Tyg. Il. 1893 r., nr 207. Z początkiem lipca 1891 r. przystąpiono do prac ziemnych i kopania fundamentów[1]. Napotkano wtedy na nieprzewidziane trudności, związane z wodami podskórnymi. Wydarzenia te okazały się wyjątkowo brzemienne w skutkach i w przyszłości przyczyniły się do znacznych trudności finansowych, z jakimi musiał się zmierzyć komitet budowy. Teren pod budowę kościoła, co prawda był znany z tego typu właściwości, ale skala tego zjawiska zaskoczyła budowniczych.

W średniowieczu skarpa warszawska poprzecinana była potokami i strumieniami wpływającymi do Wisły. Płynęły rzeczki Drna i Bełcząca, którą później nazwano Nalewką. Tereny te były podmokłe, a ich historyczna charakterystyka pozostała w dzisiejszych nazwach takich jak: Stawki, Nalewki, Bagno, Topiel, Tamka czy Park Moczydło.

Przez trzy miesiące uporczywie osuszano i regulowano grunt przeznaczony tylko pod fundament wieży[2]. Chociaż wszystko było przygotowane do rozpoczęcia prac murarskich, a materiały budowlane zwiezione na plac, w wykopie wciąż pojawiała się woda[3]. Na stały grunt natrafiono dopiero na głębokości 14 łokci, czyli około 8 metrów[4]. Aby zabezpieczyć tak wykonane roboty ziemne, konieczne było wbicie przeszło sześciuset dębowych pali, którymi zaasekurowano boki wykopu[5]. Dopiero wtedy można było rozpocząć wylewanie fundamentu.

Kłopoty wynikłe w trakcie budowy budziły jednak pewne wątpliwości i dyskusje. Prasa warszawska informowała o „kosztownym fundamencie”, podając przy tym udostępnione przez budowniczych liczby, które na pewno przemawiały do wyobraźni. Można się było dowiedzieć, iż zużyto 6000 beczek cementu, 120 sążni kubicznych kamienia tłuczonego, a każda warstwa fundamentu wieżowego składała się z 9800 cegieł spajanych cementem. Ktoś nawet obliczył, że całość prac pochłonęła milion sztuk cegieł. Wykop głęboki na ok. 8 m, o powierzchni 648 m kwadratowych, miał posłużyć jako fundament wieży o powierzchni u podstawy, ok. 100 metrów kwadratowych.

Ludwik Górski podejmujący wszystkie istotne decyzje, pragnął jak najsumienniej wywiązać się z zadania, jakie nałożyła na niego hrabina. Dlatego kościół był budowany bardzo solidnie, z najlepszych materiałów, bez oglądania się na zaistniałe trudności i związane z tym koszta. Dbałość o solidne wykonanie przyczyniła się w znacznym stopniu, do niemalże cudownego ocalenia kościoła w czasie II wojny światowej, kiedy został podpalony przez Niemców.

Pogrzeb ś. p. Augustowej hr. Potockiej J. RyszkiewiczFot. Orszak pogrzebowy hrabiny Aleksandry Potockiej. Rysował z natury J.Ryszkiewicz. Tyg. Il. 1892 r., nr 107. Śmierć hrabiny


Blisko 74-letnia hrabina Aleksandra Potocka również, mimo coraz gorszego stanu zdrowia, z uwagą śledziła rozwój budowy. Specjalnie dla niej zakład fotograficzny Jana Mieczkowskiego wykonywał zdjęcia postępujących prac[6]. Niestety, hrabina wciąż podupadała na zdrowiu i w dniu 6 stycznia 1892 r., po ciężkiej chorobie zmarła. Dla twórców kościoła był to bolesny cios. W przyszłości okaże się, że brak jej opieki bardzo utrudni i wydłuży budowę.

W pośmiertnym wspomnieniu na łamach „Niwy” - konserwatywnego dwutygodnika wydawanego w Królestwie Polskim, Ludwik Górski napisał takie słowa: Ś. P. Augustowa Potocka lubiła, może nawet zbytecznie, najlepsze swoje zamiary i uczynki pokrywać tajemnicą; w tym też ostatnim, najważniejszym ku końcowi życia zamiarze, położyła za konieczny warunek, temu, któremu wykonanie owego powierzyć umyśliła, aby nikt o nim nie wiedział. Bardzo długiego potrzeba było czasu aby ją przekonać, że anonymowe, lub pod przybranym nazwiskiem stawianie publicznego gmachu wykonać się nie da; dopiero po wyczerpaniu wszelkich argumentów i wykazaniu formalności jakich koniecznie dopełnić było potrzeba, zgodziła się acz niechętnie, na zeznanie darowizny aktem rejentalnym, Nie ulega wątpliwości, że o wiele innych darach świat nie wiedział i nawet nie dowie się o nich po jej śmierci. Spokojne, trochę nawet chłodne jej oblicze, kryło jak lustro cichej wody niedościgłą głębie szlachetnych uczuć i podniosłych myśli.[7].

O dobroczynności hrabiny można by napisać bardzo wiele[8]. Pod tym względem uważana była za postać wręcz legendarną. Dzisiaj jej osoba jest właściwie zapomniana. Jednakże w swojej epoce uznawana była często za najpopularniejszą ze wszystkich polskich arystokratek[9]. Po jej śmierci wszystkie znaczące gazety zamieszczały bardzo obszerne opisy biograficzne i wspomnienia, ilustrowane portretami zmarłej.

Hrabina Potocka dysponowała majątkiem, który zawdzięczała w dużym stopniu swojej zaradności. Gdy w 1867 r. zmarł bezpotomnie jej mąż, August Potocki, zmuszona była samotnie zarządzać rodowymi dobrami. Dzięki bardzo dobremu administrowaniu osiągnęła znaczne zyski z majątków, które początkowo były znacznie zadłużone i przynosiły straty. Roczny dochód ze wszystkich dóbr wynosił 230 tys. rubli, z czego ok. 130 tys. rubli wydawała hrabina na cele dobroczynne i publiczne[10]. Sama żyła bardzo skromnie.

schody z piaskowca1Fot. Schody i portyk kolumnowy w kościele św. Augustyna wykonane z piaskowca tumlińskiego, 2021 r. Fot. W. SzotaW szczególny sposób Aleksandra Potocka dostrzegała rolę Kościoła w utrzymywaniu polskości w zaborze rosyjskim.

O popularności „Pani Augustowej” świadczy także ilość osób jaka zjawiła się na pogrzebie w dniu 9 stycznia 1892 r. Orszak żałobny składał się z kilkudziesięciu tysięcy osób.

Aleksandra Potocka pochowana została zgodnie z jej prośbą w prostym habicie tercjarskim reguły św. Franciszka[11]. Spoczęła u boku swojego męża, w krypcie kościoła św. Anny w Wilanowie, który wraz ze swoim mężem przebudowała i powiększyła, w latach 1857-1870, według projektu Henryka Marconiego.

Cokół z piaskowca tumlińskiego

Do budowy cokołu kościoła wykorzystano piaskowiec tumliński o charakterystycznym czerwonobrunatnym kolorze, odznaczający się wielką wytrzymałością mechaniczną i odpornością na wpływy powietrza. Walory te, to zasługa głównego składnika budującego ten rodzaj piaskowca, czyli kwarcu. Materiał ten tak spodobał się budowniczym, że w późniejszym czasie spożytkowany został jeszcze do budowy schodów wejściowych oraz kolumn w fasadzie i w bocznych kaplicach, a także jako podstawa ambony.


Wmurowanie kamienia węgielnego - 1892 r.

W czwartek 20 października 1892 r. o godzinie trzeciej po południu rozpoczęła się uroczystość poświęcenia kamienia węgielnego[12]. Odpowiedni akt, spisany na pergaminie w języku łacińskim podpisali obecni duchowni, członkowie komitetu budowy i osoby należące do rodziny fundatorki. Tak sporządzony akt wraz z planem budowy, najpopularniejszymi dziennikami warszawskimi i kilkoma monetami złożono w cynowej puszce, którą zamknięto na wieczną rzeczy pamiątkę[13]. Następnie umieszczono ją w przygotowanej wnęce w lewej ścianie prezbiterium i zamurowano.

„Wielkie kolumny lane”

Kolejne prace budowlane zaczęto wczesną wiosną 1893 r. Na placu budowy ustawiane były wtedy wielkie kolumny lane, jako jądra słupów pośrednich rozdzielających nawy[14]. Lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte XIX w. przyniosły wspaniały rozkwit technik inżynieryjnych. Konstrukcje żelazne osiągnęły nową jakość i są wykorzystywane na skalę przemysłową w budownictwie. Nowatorskie rozwiązania zostają użyte także przy wznoszeniu podpór w kościele św. Augustyna. Prac tych podjął się Konstanty Rudzki, założyciel w 1858 r., największej fabryki mostów w Królestwie Polskim. Jego zakłady mieściły się w Mińsku Mazowieckim i w Warszawie przy ul. Fabrycznej, która swoją nazwę otrzymała od odlewni Rudzkiego. Gdy firma realizuje zlecenie na Nowolipkach, zatrudnia już blisko tysiąc osób i buduje mosty w całym Imperium Rosyjskim. W Warszawie wytwarzać jeszcze będzie m. in. żelazne konstrukcje Hal Mirowskich (1899–1902) czy Mostu Poniatowskiego (1904–1914). Dla kościoła św. Augustyna Rudzki wykonał również na hełmie wieży, wysoki na 4 metry krzyż z żelaza[15] i zapewne krzyże na sygnaturce oraz na dachu, wieńczące fasadę i część prezbiterialną. II wojnę światową przetrwał tylko krzyż na wieży. Pozostałe zostały zrekontruowane.

wnetrze tyg il 1896 nr 42 s.832 1Wnętrze kościoła św. Augustyna. Zdjęcie zostało wykonane około października 1986 r. czyli niedługo przed pierwszą mszą świętą, która odbyła się 10 grudnia 1896 r. Fot. E. Troczewski. Tyg. Il., 1896 r., nr 42.

„Dniem i nocą dwaj robotnicy stoją przy pompie”

W dniu 28 marca 1894 r. podjęto prace w nowym sezonie budowlanym. Niestety roboty znów zaczęły utrudniać napływające wody podskórne. „Przegląd Katolicki” podawał, że bez przerwy, dniem i nocą dwaj robotnicy stoją przy pompie[16]. Cały plac budowy był zdrenowany. Planowano nawet zbudowanie kanału na ul. Nowolipki, aby do niego rurami odprowadzać wodę.

Do końca roku 1895 udało się całkowicie ukończyć sklepienia i dach, a także otynkowano wnętrze kościoła.

Poświęcenie kościoła - 10 grudnia 1896 r.

Gdy zakończono prace porządkowe chciano jak najszybciej oddać kościół do sprawowania posług liturgicznych. Przeszkodę stanowił brak wyposażenia, na które nie było już zupełnie funduszy. Z tego powodu postanowiono dokonać jedynie obrzędu poświęcenia, by umożliwić chociaż sprawowanie mszy świętej. Natomiast ceremonia konsekracji miała się odbyć w późniejszym czasie, po uzupełnieniu wszystkich braków. Termin poświęcenia wyznaczono na 10 grudnia 1896 roku[17]. W tym celu prowizoryczny ołtarz w prezbiterium zaopatrzono w obraz i inne potrzeby tymczasowe[18]. Ponadto proboszcz parafii Narodzenia NMP Stanisław Niewiarowski musiał pożyczyć z sąsiednich kościołów niezbędne sprzęty liturgiczne[19]. Nad wejściem głównym do kościoła, tuż nad trójarkadowym portykiem umieszczono z tej okazji czarną granitową tablice erekcyjną z napisem[20]:

BOGU W TRÓJCY ŚWIĘTEJ JEDYNEMU NA CZEŚĆ I CHWAŁĘ. WIERNYM JEGO WYZNAWCOM NA WZMOCNIENIE I POCIECHĘ. KOŚCIÓŁ TEN POD WEZWANIEM ŚGO AUGUSTYNA Z POBOŻNEGO ZAPISU Ś.P. ALEKSANDRY Z POTOCKICH AUGUSTOWEJ POTOCKIEJ WYSTAWIONY, UKOŃCZONY I KONSEKROWANY ZOSTAŁ 1896 ROKU.

Napis oznajmia, że konsekracja nastąpiła w 1896 r., ale w rzeczywistości odnosi się tylko do obrzędu poświęcenia, ponieważ ryt konsekracji nastąpił znacznie później, dopiero w 1905 r.

Porównanie wysokości wież w WarszawieFot. Rysunek porównujący wysokości wież w Warszawie, jaki pojawił się w Tyg. Il. w 1898 r., nr 29, potwierdzający, że kościół św. Augustyna był w tym czasie najwyższym gmachem miasta. Najwyższa wieża w Warszawie (78,91 m)… ale czy w całym Królestwie Polskim?

W momencie gdy ukończono wieżę kościoła św. Augustyna, pojawiło się pytanie, stawiane również na łamach prasowych – czy jest ona najwyższa w Królestwie Polskim? Przypuszczano, że faktycznie tak jest. Wtedy jeden z inżynierów z Częstochowy, wiedziony lokalnym patriotyzmem, dokonał pomiarów wieży Jasnogórskiej. Jej wysokość od podstawy do krzyża włącznie, obliczył na 161 łokci, co przy 130 łokciach (jak napisano) wieży św. Augustyna definitywnie rozwiewało wątpliwości[21]. Natomiast twórcy kościoła św. Augustyna po zakończeniu budowy podali, że wysokość wieży wynosi 274 stopy czyli 137 łokcie, co daje dokładnie 78,91 m[22]. Ten wynik nadal był korzystny dla wieży Jasnogórskiej.

Na pocieszenie dla miejscowych parafian pozostawała świadomość, że ich kościół był najwyższym gmachem w Warszawie i przewyższał znajdujący się w pobliżu na Lesznie, także z wysoką wieżą, kościół ewangelicko-reformowany. Wrażenie to potęgowała dodatkowo wyniosłość w okolicy Nowolipek, na której stała nowa świątynia. Jeszcze zanim ją ukończono prasa już donosiła, że powinna stanowić jeden z najwyższych szczytów miasta, który z daleka, podjeżdżając do Warszawy, można już obserwować z równin bielańskich i powązkowskich, oraz z poza Wiśla, od traktu kowieńskiego[23], a patrząc z galerii wieży ciśnień na Koszykach, przedstawia się imponująco, pomimo odległości kilkowiorstwowej[24]. W ten sposób kościół św. Augustyna stał się bardzo silnym akcentem architektonicznym w panoramie Warszawy końca XIX wieku. Ma to miejsce w czasie, kiedy dość powszechnym widokiem są również kopuły cerkiewne. W mieście było wtedy (wliczając kaplice) około dwudziestu cerkwi, co sprawiało wrażenie silnej obecności religii prawosławnej. W rzeczywistości stanowiły one raczej symbol panowania caratu i wobec stosunkowo nielicznej ludności rosyjskiej (w 1892 r. - 17 tys.) zwykle świeciły pustkami.

[1] Kronika Rodzinna 1891, s. 446.
[2] Kurier Codzienny 1891b, s. 2.
[3] Kurier Warszawski 1891a, s. 3-4.
[4] Kurier Warszawski 1891a, s. 3-4 - podaje jeszcze wartość 27 stóp; Kurier Warszawski 1891b nr 269, s.4; Kurier Codzienny 1891c, s. 2; Gazeta Polska 1891a, s. 2.
[5] Słowo 1891a, s. 2; Słowo 1891b, s. 2; Kurier Warszawski 1891a, s. 3-4; Gazeta Warszawska 1891a, s. 3.
[6]Gazeta Polska 1891b, s. 2; Kurier Warszawski 1891c, s. 3-4.
[7] Niwa 1892, s. 19-20.
[8] Próbę przypomnienia postaci Aleksandry Potockiej podjął Andrzej Majdowski w swojej pracy „Ze studiów nad fundacjami Potockich z Wilanowa”, Warszawa 1993.
[9] Wędrowiec 1892, s. 39.
[10] Kurier Warszawski 1882a, s. 2-3; Rola 1892b, s. 72.
[11] Przegląd Katolicki 1892d, s. 56-7.
[12] Gazeta Warszawska 1892b, s. 3; Rola 1892c, s. 734; Kurier Warszawski 1892, s. 3; Gazeta Świąteczna 1892, s. 3; Gazeta Polska 1892a, s. 2; Tygodnik Ilustrowany 1892, s.284.
[13] Gazeta Polska 1892b, s. 2.
[14] Przegląd Techniczny 1893, s. 192.
[15] AGAD, AGWIL, nr zesp. 1/342/0/14, sygn. 12, s. 27. Koszt wykonania krzyża na wieży kościoła wyniósł 520 rb.
[16] Tamże.
[17] Gazeta Polska 1896, s. 2; Gazeta Warszawska 1896c, s.2.
[18] Kurier Warszawski 1896d, s. 5.
[19] Biesiada Literacka 1896, s. 402.
[20] Kurier Warszawski 1896d, s. 5.
[21] Zorza 1896a, s. 732; Zorza 1896b, s. 809. W roku 1900 r. spalił się barokowy hełm wieży jasnogórskiej pochodzący z przełomu XVII i XVIII w. Odbudowa wg. projektu Józefa Dziekońskiego i Stefana Szyllera potrwała do 1906 r. Projekt nawiązywał do kształtu wieży sprzed pożaru ale wprowadzono również liczne zmiany. Wysokość została zwiększona o 17 m. Dawna wieża była ceglana i otynkowana. W czasie odbudowy użyto piaskowca. Elementy górnych kondygnacji wykonano z polerowanego czerwonego granitu i seledynowego labradoru. Żelazny hełm pokryto miedzią. Pracami tymi kierował Józef Dziekoński. Dziś wysokość wieży kościoła na Jasnej Górze wynosi 106,3 m. Frycz 1975, s. 224.
[22] Górski 1898.
[23] APW, nr zesp. 72/202/0, t. VII, s. 94.
[24] Tamże, s. 95.

Opracowanie na podstawie książki "Serce Muranowa. Odzyskane dzieje Kościoła św. Augustyna na Nowolipkach". Listopad 2022.
Autor: Wojciech Andrzej Szota.

ornament1

 

O KSIĄŻCE

Jednym z najsłynniejszych zdjęć ukazujących okrucieństwo wojny jest to przedstawiające kościół świętego Augustyna w morzu gruzów i ruin zniszczonej Warszawy. Przetrwał on w opatrznościowy wręcz sposób, mimo że był podpalany, bombardowany i ostrzeliwany. Często nazywany jest niemym świadkiem największych okrucieństw, jakie miały miejsce podczas niemieckiej okupacji. Jednak jego dzieje do dziś były praktycznie nieznane. Prawie wszystkie dokumenty zostały zniszczone podczas II wojny światowej, a większość świadków tragicznych wydarzeń poległa.

Książka jest owocem kilkunastoletniej pracy i badań, które pozwoliły odtworzyć historię kościoła i parafii świętego Augustyna na Nowolipkach w Warszawie. Począwszy od XVII wieku i dziejów zakonu brygidek, po okrutne czasy getta warszawskiego, więzienia gestapo - Pawiaka, Powstania Warszawskiego, przez wydarzenia nazywane "Cudem na Nowolipkach" - związane z ukazywaniem się Matki Bożej, aż po współczesność. Opracowanie zawiera obszerny opis historyczny oparty na materiałach źródłowych, ale również szeroko traktuje zagadnienia związane z unikalną architekturą i wyposażeniem kościoła.

Autorem jest Wojciech Andrzej Szota, historyk sztuki, absolwent Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Książka została wydana dzięki staraniom i wsparciu ks. Walentego Królaka, proboszcza parafii od 1992 roku, ale też wielkiego miłośnika sztuki, który przywrócił kościołowi dawny blask przeprowadzając liczne prace konserwatorskie.

Dowiedz się więcej

STRONA POŚWIĘCONA KOŚCIOŁOWI ŚW. AUGUSTYNA W WARSZAWIE I OPOWIADAJĄCEJ O NIM KSIĄŻCE

„Serce Muranowa. Odzyskane dzieje Kościoła Świętego Augustyna na Nowolipkach” – książka autorstwa Wojciecha Andrzeja Szoty, to pierwsza monografia kościoła w jego 127 letniej historii. Pozycja ma blisko 400 stron i jest bogato ilustrowana unikalnymi grafikami oraz zdjęciami. Oprócz czasami zapełnienie nieznanych zagadnień historycznych, opisana jest również unikalna architektura świątyni.

Kup książkę